Przejrzałem trochę wstecz o czym był mój poprzedni post o Final Fantasy XIV. Nie czytałem, zobaczyłem tag Pain Finder i się domyśliłem. Dawno nie narzekałem na tego Finala, więc chyba najwyższa pora to zrobić ponownie.
Zacznę od tego, że miałem jakieś plus – minus pół roku przerwy. Miałem nie wracać na premierę Dawntraila, ale się skusiłem. Trochę tego żałuję, ale też nauczyłem się jednej rzeczy. Żałuję bo fabuła była tragicznie nudna a ilość gadania w stosunku do grania zatrważająco ogromna. Nie mogłem doczekać się pierwszego dungeonu, który i tak mnie zawiódł. Generalnie poza paroma drobnymi rzeczami, cały 7.0 to delikatnie rzecz biorąc niewypał – nie tylko dla mnie.
Nauczyłem się tego by historię zacząć olewać i przerzucać. Bo już pomijam, że fabuła Dawntraila jest nudna, czasem nijaka a niektóre jej elementy po prostu zawodzą, ale chodzi także o jej prezentacje. Sposób prowadzenia historii, przedstawienie postaci, dialogi. Dla niektórych to budowanie otoczki, pokazywanie świata. Dla mnie nudne wypełniacze. Nawet jeżeli w poprzednich dodatkach historia jest lepsza to jest przegadana przez co można łatwo stracić wątek.
Ponieważ przy okazji nowych raidów postanowiłem olać granie wersji savage (choć te okazały się być bardzo proste, ale nadal nie wiem czy zniósłbym je PFie) a także ominąć zabawę w extreme triale to poczułem się zmęczony fabułą i po skończeniu się subskrypcji postanowiłem odpocząć. Nabiłem parę poziomów w kilku klasach. Przestałem myśleć o najlepszym ekwipunku – za pół roku i tak będzie już kiepski, czy po prostu do wymiany.
Mam jeszcze w planie parę drobnych rzeczy, które chciałbym zrobić. Z tych starych i tych co na horyzoncie. Nie ukrywam także, że zrobienie trudniejszych walka mnie nadal kusi. Pewne rzeczy – jak wbicie we wszystkich klasach 100 poziomu, to tylko kwestia czasu. To jedna z tych rzeczy, które na pewno zrobię przed następnym dodatkiem. Są też takie rzeczy, które ciągle mnie gdzieś bolą że nie zrobiłem. Blue Mage’a chwytam od czasu do czasu ale chyba za rzadko by móc powiedzieć „skończyłem”. Baldesion Arsenal to jeden z tych priorytetów, które niby są wysoko ale mentalnie gdzieś nie jestem gotowy. Marzenie o wszystkich osiągnięciach z Bozji to nadal marzenie i wydaje mi się, że coraz gorsze do realizacji.
Mam uczucie, że Eorzea się wyludniła. Dawntrail i brak rzeczy do zrobienia to pewno jeden z powodów tego stanu. Sam jestem w FCku z którego widzę czasem 3 osoby. A jak grać w MMO, kiedy nie ma z kim. Do tego postanowiłem zmienić rasę i szukać nowego glamu. Stanie w kolejce do starych raidów o 12 w południe to jak czekanie przed zamkniętym w niedzielę sklepem.
Z jednej strony mam w co grać, ale mam także jakieś chęci zrobienia czegoś w Eorzei. Problem tylko w tym jest taki, że ciężko się robi rzeczy, kiedy jest się zależnym od ludzi, których nie ma online. Czy to się zmieni wraz z patchem 7.1? Pewno nie, ale sam liczę że będę miał parę rzeczy do zrobienia.
Tylko czy męczyć się z fabułą, czy olać?