Idziesz do więzienia?

Czuję się trochę dziwnie ostatnio, właśnie jakbym w eurobiznesie poszedł do więzienia byłaby kupa śmiechu i radości i w sumie nic by się nie stało bo to tylko zabawa.

Jeszcze nie minęły dwa lata jak gram w Final Fantasy XIV. Pojawiają się tutaj wzloty i upadki. Zdarzają się ciekawe dni a także takie że mam ochotę wyrzucić pada przed okno. Powiedziałbym, że to klasyczne emocje przy graniu w grę.

Ale ostatnio siadam, coś tam robię. Z jednej strony więcej mi się nie chce, z drugiej czuję że nie zrobiłem wszystkiego co bym chciał. Do tego nie siadam do niczego innego. Yakuza znowu porzucona. Monster Hunter Rise, mimo że się świetnie w niego gra to też odstawiony w kąt.

I jak myślałem, żeby przed nowym dodatkiem wszystkie klasy wymaksować (a zostało zaledwie kilka), to z każdym dniem nie wiem czy mam na to wystarczająco siły.

A może to już jakieś poczucie obowiązku a granie w ffxiv stało się dla mnie jakąś pracą – szkoda tylko, że za tą pracę muszę płacić.

No nic, trzeba by wbić jakiś poziom, zabić jakieś stworki czy przelecieć jakiś loch.