Video Girl jest już blisko?

Masakazu Katsura na początku lat 90 XX wieku stworzył mangę gdzie samotny gość, trafia do dziwnej wypożyczalni filmów i wybiera sobie jeden by samotnie spędzić wieczór przed ekranem. Bierze paczkę chusteczek, uruchamia telewizor i wkłada do odtwarzacza pożyczoną VHSkę. Po chwili z telewizora wychodzi dziewczyna, którą widział na okładce. Ładna i gotowa na wszystko ale z terminem ważności. Marzenie każdego otaku.

Gdy w 2023 świat szaleje za tworami sztucznej inteligencji, technologia VR jest coraz popularniejsza, wizja Katsury niekoniecznie jest tuż za rogiem, ale wiele rzeczy wskazuje na to, że jego wizja może stać się rzeczywistością. Może nie dokładnie w opisany przez niego sposób, ale człowiek założy jakieś gogle, komputer zeskanuje jego pokój, do tego jakiś szkieletowy manekin/robot zdalnie podpięty do komputera i dobry system sztucznej inteligencji może starczy by samotny człowiek poczuł towarzystwo wyimaginowanej, tej idealne drugiej połówki. Wszystko wydaje się coraz bardziej w zasięgu ręki.

Powód powstania tego wpisu jest o wiele prostszy, ale nadal sprowadza się do tych prymitywnych instynktów jakie rządzą ludźmi (czy tam mną). Choć początki były trudne.

Z obrazami generowanymi przez komputer spotkałem się po raz pierwszy dzięki mojemu stałemu czytelnikowi. Od niego dowiedziałem się o MidJourney AI i coś tam próbowałem kombinować. Wtedy nawet przez myśl nie przyszło mi bym zaczął generować waifu. Nawet nie wierzyłem do końca, że coś takiego może dać jakiś dobry efekt. Z czasem nawet przeczytałem, że twórcy sztucznych inteligencji zakładają pewne blokady by użytkownicy nie przesadzali. Ale wiadomo, świat jest jaki jest i co w nim najlepiej się sprzedaje, więc generatorów obrazków może być od groma, tylko nigdy nie czułem potrzeby szukać tego odpowiedniego. Choć w tym przypadku okazało się, że grafiki znalazły mnie.

Pierwsze spotkanie było na stronie dla deviantów sztuki. Nigdy jej nie lubiłem, ale to całkiem inny temat. Czasem sprawdzam, bo wielu przypadkach tak jest, że wśród tony śmiecia czasem można znaleźć coś ciekawego. A, że strona główna to profilowany zestaw propozycji od razu rzuciły mi się w oczy przyjemne, czasem bardzo, grafiki. Gdzieś klikłem, sprawdziłem, dałem like’a przekonany, że wszystko prace zdolnych artystów. Ale im dłużej sprawdzałem, tym coraz częściej zaczynałem się zastanawiać czemu tak dużo ludzi, tak samo podobnie rysuje. Dopiero wtedy zwróciłem uwagę na tag ai. Chwyciłem się za głowę i zacząłem rozumieć protestujących przeciwko sztucznej inteligencji artystów. Natłok tego samego mnie lekko odrzucił i mocno zniechęcił.

Ale cóż, trochę czasu minęło i znowu trafiłem na takowe grafiki. Tym razem na twitterze, przeglądając profil jednego z blenderowych manipulatorów. Coś zagrało. Nie wiem na ile to kwestia chwili, jakiejś mentalnej słabości, a może innej jakości prezentowanych grafik w stosunku do wspomnianej wcześniej strony.

A może kwestia prezentacji i brak natłoku tego na jednym ekranie rzeczy bardzo podobnych. Być może to uraz do dziwnego serwisu dla astystów. Albo podświadome zamiłowanie do japońskich ai-manipulatorów (tak zacznę ich nazywać!), którym potrafię wybaczyć więcej. Mogę gdybać, ale myślę że to zwykły prymitywny instynkt połączony z marzeniami o wyidealizowanych, choć sztucznych, kobietach. Nie wszystko mi tam pasuje. Japończycy mają uwielbienie do przesadnie ogromnych biustów – ja nie. Ale w natłoku melonów znajduję rzeczy na swój sposób urzekające, oczarowujące. Nawet się przełamałem i postanowiłem wesprzeć dwóch japońskich twórców (HAIGraphics@AI / ZEPA ), bo 500 jenów to niewielka cena za chwile radości jakiego sprawia mi oglądanie ich prac.

To nie tak, że przestałem widzieć wady tego typu grafik. Niektórzy idą w ilość a ta nie zawsze wiąże się jakością. Nadal często zdarzają się rzeczy bardzo podobne, ale teraz pochodzę do tego jak do potencjalnego wyboru najlepszego wariantu – kolejny sposób na przekonanie siebie, że kiedyś się człowiek mylił (^^). Do tego tak łatwo się przy tym zabija czas. Ale jak przyjemnie. Mam jeszcze problem natury technologicznej. Wiele tych grafik jest w takiej sobie rozdzielczości, a do tego niektórzy usilnie wstawiają znak wodny – ich prawo, choć czy to cokolwiek znaczy w świetle grafik generowanych przez AI?

Z czasem zacząłem szukać w jaki sposób otrzymują oni takie rezultaty. I może udało mi się znaleźć powód dlaczego udaje im się uzyskiwać tego typu rezultaty. Przez chwile miałem chęć spróbować swoich sił, ale chyba jednak wolę oglądać czyjeś prace, niż kombinować i tworzyć swoje. Już dawno obiecałem sobie, że siądę do blendera i nadal nic z tego nie wyszło. Za dużo nauki, szybko się zniechęcam itd.

W Blade Runnerze 2049 był pokazany kolejny przykład wirtualnej dziewczyny do towarzystwa – Joi – coś w rodzaju inteligentnego hologramu. W 2049 roku może pójdę na emeryturę – jak dożyję. Kto wie co do tego czasu się zmieni i na co mnie będzie stać. Cieszę się na razie tym, że mogę nacieszyć wzrok tym znajduję w sieci.

I że mogę sobie pomarzyć…