Nie znam się na MMO. Nawet nadal nie przepadam za tym gatunkiem. Nie znam się na FFXIV. Ale sądzę, że niewielki procent osób w Final Fantasy XIV siada do craftingu z przyjemnością. Jedni chcą zarobić (gile w grze oczywiście), inni craftują bo chcą zdobyć osiągnięcia growe.
Ja siadam do craftingu w dwóch przypadkach. Pierwszy jest dość prosty, czyli nowy dodatek, nowe poziomy do wbicia. Trzeba tworzyć by się szkolić. Drugi powód, to albo nowe savage raidy i nowy ekwipunek by je zacząć, lub po prostu nowy, lepszy ekwipunek dla klas rzemieślniczych.
To drugie robię zwykle dlatego, że się deklaruję, że pomogę tym którzy generalnie craftingu się nie tykają, lub lubią jeszcze mniej niż ja. Choć nie wiem czy da się lubić mniej. Pierwszy powód to w sumie rzecz wymagana do tego by móc robić drugie. No i nowy ekwipunek dla rzemieślników to praktycznie mus by robić nowe zestawy dla raiderów.
A, że to gra, która od lat się ciągnie, rozwija i dodawane są nowe walki, to jest tutaj pewne błędne koło. Nowe walki – nowy ekwipunek. Nowe przedmioty do stworzenia – nowy ekwipunek. Statystyki ciągle brną do góry i końca nie widać. W ciągu tygodnia, może czasem miesięcy praktycznie wszystko co zrobiliśmy jest do wyrzucenia. Godziny spędzone na zbieraniu składników, szukaniu optymalnego sposobu by stworzyć przedmioty w wersji HQ – akurat lubię spędzić chwilę by znaleźć odpowiednią rotację i stworzyć sobie makro – spadają na dalszy plan.
Próbowałem raz na zabawy w craftowanie by zarobić gile. Gdy nagle masa ludzi zaczyna craftować – handlować, każdy ustalając cenę stara się o kilka gili ustawić ją niższą niż najniższa na rynku. Gdy godzinę później sprawdzamy ceny te poleciały na łeb na szyję. Z czasem dochodzimy do tak niskich kwot, że człowiek się zastanawia czy czas spędzony przed grą by stworzyć przedmioty jest wart tego wszystkiego. Do tego PCtowcy mają pewną przewagę nad konsolowcami przez nieoficjalne add-ony, które robią pewne rzeczy za gracza. Osiągnięcia to mógłby by być jakiś sensowny powód tej zabawy. Tylko gdyby crafting był ciekawszy a osiągnięć nie było aż tyle. Nie mówię „absolutnie nie”, ale raczej nie skupiam się by je robić. Wpadają, może jak już zostanie mi kilka to będę myślał by skończyć.
Na marginesie mówiąc, są dwa które brakuje im nie w systemie „growym”, ale na Playstation Network. Nawet nie próbuję na siłę się na nich skupiać bo bym zasnął przed grą, ale bardzo powoli próbuję je zrobić.
Tak więc siedzę ostatnio w Eorzei, patrzę na te same wyskakujące statusy i szykuję się na kilka dni tworzenia nowych rzeczy tylko by ktoś inny nie musiał. Obiecuję sobie, że to ostatni raz, ale znając siebie znowu przy okazji nowego dodatku będę myślał by to zrobić.
Także moje przygody w Eorzei to w sumie trochę taka robota. Praca niewolnicza, na którą sam siebie zniewoliłem.