Kategorie
Recenzje

Anomaly Warzone Earth – wrażenia

Anomaly Warzone Earth zakupiłem z czterech powodów. Po pierwsze była zniżka na GOG.com, i to spora. Po drugie pierwszy raz spotkałem się z gatunkiem Tower Offense – wymyślonym chyba tylko w celu określenia tej gry. Po trzecie jej twórcą jest polski deweloper – 11bit Studios – a co za tym idzie, zastanawiałem się (powód czwarty) kto i jaką muzykę stworzył na potrzeby tego tytułu. Nie szukając informacji w sieci, po zakupie, w pierwszej kolejności ściągnąłem dodawany soundtrack, aby przekonać się iż kompozytorem jest Piotr Musiał. W jego dorobku twórczym znajdziemy paręnaście tytułów gier i filmów, zajął się on także orkiestracją „Wiedźmiskiej suity”, która zabrzmiała w 2011 roku na Festiwalu Muzyki Filmowej.

Ścieżka dźwiękowa nie jest długa, bo zawiera zaledwie 8 utworów, trwa trochę ponad kwadrans, a pierwszym jej utworem jest Anomaly Theme. Motyw główny jest sztampowy, rozpoczyna się od mocnej gry skrzypiec połączonych z nutką elektroniki i gitar, oraz krótkich partii chóru. Z czasem pozostaje tylko syntetyczny podkład.

Akcja gry dzieje się w dwóch miastach Bagdadzie i Tokio. Każde z nich ma trzy utwory odgrywane zależnie od sytuacji. Baghdad Clouds oraz Tokyo Ambient towarzyszą nam podczas „wstawek fabularnych”. Oba utwory są bardzo stonowane, ambientowe. Tworząc je kompozytor pokusił się o proste, etniczne skojarzenia. W przypadku Tokio jest to dźwięk japońskiej cytry, bębnów taiko, czy shakuhachi, mieszany ze sztucznie wytworzonymi dźwiękami przywołującymi na myśl „elektroniczną” dzielnicę stolicę Japonii, Akihabarę. W przypadku Bagdadu, Piotr Musiał używa tego samego schematu – dd czasu do czasu wtrącane dźwięki duduka, lutni i fletu, odpowiednio przeplatane są z dźwiękami udającymi szum wiatru na pustyni. W przypadku utworów Crawlers i Tokyo Clash, przygrywanych podczas „eksploracji” terenu, oraz Dome Cracks i Tokyo Battle odtwarzanych podczas „potyczek” z obcymi, dostajemy ten sam schemat co w opisywanych wcześniej melodiach, z prostym wyjątkiem – jest mocniej, bardziej dynamicznie i… bogato. Osobiście bardzo lubię utwór Tokyo Battle, w którym orientalne dźwięki świetnie zmieszano z orkiestrą i perkusją, trwa tylko półtora minuty, aż szkoda że tak szybko się kończy. Zakończenie albumu w postaci utworu End Credits jest równie nijakie jak jego początek. Ciche, bez wyrazu, niezapadające w pamięć.

Przyznam szczerze, iż jest to bardzo przeciętny soundtrack. Świetnie sprawdza się w grze, jest nienachalny, dobrze stopniuje napięcie podczas rozgrywki. Jako że sama gra zapewnia wiele radości, a ścieżka dźwiękowa jest tu dodatkiem, myślę iż warto wydać parę – paręnaście złotych i od czasu do czasu ją przesłuchać… dla odmiany. Zdecydowałem się także napisać o nim, gdyż gra – oraz muzyka, dostępna jest w kolejnej odsłonie pakietu Humble Bundle (jeszcze tylko 4-ry dni), a co dla mnie ważne, tutaj w przeciwieństwie do GOG.com, cyfrowe albumy można ściągnąć w wersji bezstratnej (FLAC).